„Zasada nr 1: Nigdy nie trać pieniędzy. Zasada nr 2: Zawsze pamiętaj o zasadzie nr 1. Warren Buffet”

Rada ponadczasowa a jednocześnie bardzo naiwna. Grając na giełdzie, nigdy nie mamy pewności, czy dobrze ulokowaliśmy kapitał. Nawet najbardziej skrupulatna i merytoryczna analiza może okazać się nic nie warta. Czy istnieje zatem pewny sposób inwestowania? Jak grać, aby wygrać?

Jeżeli inwestujemy 10 000 zł i strata wynosi 50 % wartości akcji, uzyskujemy 5000 złotych. W przypadku odrabiania strat potrzeba już 200% zysku. Jaki z tego wniosek? Odrabianie strat rośnie w postępie geometrycznym a nie arytmetycznym – tak jak uzyskiwanie strat. Porażki są mimo wszystko wpisane w naturę giełdy. Wypracowanie odpowiednich nawyków może jednak pomóc inwestorom w utrzymaniu się na powierzchni i pomnażaniu już zgromadzonego kapitału. Oto kilka z nich:

  • wchodząc w spółkę, ustalamy próg wyjścia z inwestycji na wypadek negatywnego scenariusza (próg możemy ustalić chociażby na podstawie długoterminowej linii trendu bądź przez wybór nadanej wartości procentowej spadku);
  • nie dopuścić do utraty przewyższającej połowę zainwestowanego kapitału;
  • nie ulegać emocjom; podejmować suwerenne decyzje wolne od spekulacji.

Cięcie strat

Minimalizacja strat jest możliwa dzięki wykorzystaniu specjalnego, giełdowego narzędzia zwanego stop loss. Cięcie strat to stałe zlecenie giełdowe na automatyczną sprzedaż papieru wartościowego, którego cena osiągnęła wartość krytyczną. Inwestor ma kontrolę nad swoimi finansami i zabezpiecza się przed ewentualną, nadmierną stratą wynikającą z działania nieprzewidzianych czynników wewnętrznych.

Wydawałoby się, że narzędzie jest w stu procentach korzystne i bezpieczne dla inwestora. Warto jednak zastanowić się, czy warto ciąć straty w przypadku inwestowania w dobrą spółkę, która przez długi czas przynosiła spore zyski. A jeżeli na rynku występują problemy z płynnością obrotu? Co się stanie, jeżeli nawet niewielkie zlecenia są w stanie zachwiać kursem i doprowadzić do sprzedaży po niekorzystnej cenie?  Jedynym sensownym rozwiązaniem jest odwoływanie się do własnych doświadczeń i podejmowanie decyzji wynikających z analizy rentowności spółki. Pamiętajmy o zachowaniu zdrowego rozsądku i zawierzaniu  własnej wiedzy i doświadczeniu!